Szum z Nieba nr 2008/4 - wersja elektroniczna

Chrześcijanin a pieniądze

Życie stwarza nam wiele możliwości, choć z większości z nich nigdy nie skorzystamy. To nasze upodobania i przyzwyczajenia często dokonują wyboru za nas. Wielbiciel wygód nie będzie dobrowolnie machał wiosłami przez 10 godzin, a niespokojny duch nie usiedzi tygodnia w kabinie statku wycieczkowego (chyba że obaj zapiszą się do „szkoły przetrwania”). Ale głos mają również nasze talenty lub ich brak. Jeśli nie wchodzisz do wody bez nadmuchiwanych „skrzydełek” – zapomnij o windsurfingu i wybierz raczej rower wodny. W jaki sposób płyniemy, jest równie ważne jak to, z kim. Masz przymus ścigania się i zostawiania wszystkich za sobą, by mogli tylko powąchać spaliny Twojej motorówki? Czy wolisz płynąć ramię w ramię, nawet za cenę zalewania sobie wzajemnie oczu przy kraulu? A może masz potrzebę holowania za sobą kogoś, komu jesteś potrzebny jak koło ratunkowe? Chyba że sam wolisz stać na skale oblanej morzem, sugestywnie machając, żeby ktoś Cię z niej wreszcie zdjął? Niezależnie od tego, jak płyniemy, każda wyprawa i tak kończy się na brzegu. Ale od czasu do czasu warto zmienić trasę, środek transportu, towarzysza podróży. Pan Bóg dał ci tyle możliwości cieszenia się światem, który stworzył – spróbuj czegoś nowego tego lata. Przecież i Ty, i Bóg, obaj lubicie przygody…